Remonty bez końca to nie dla nas

Współczuć należy tym osobom, które mieszkają w sąsiedztwie osób, których działania są ukierunkowane na wieczny remont. Można by tu wymieniać w nieskończoność możliwości techniczne, które sprawiają, że możemy przestać nawet cieszyć się życiem. Nic bowiem bardziej nie zniechęca do życia, niż hałas wiertarki, która każdego dnia nie daje nam spać i zaczyna swoje koszmarne działania już o godzinie szóstej rano. W takiej sytuacji dobrze jest nawiązać bezpośredni kontakt z naszym najdroższym sąsiadem, w celu uświadomienia go odnośnie szkód, jakie czyni swoim współtowarzyszom. Niektórzy sąsiedzi jednak mają to do siebie, że niezbyt szybko podejmują współpracę uważając, że w ich domu mogą robić, co im się żywnie podoba. Trudno o konstruktywny kontakt w tego rodzaju sytuacji. Nie oznacza to jednak, że nie mamy szansy uzyskać świętego spokoju. Dobrze jest w tego rodzaju sytuacji przejść się po pozostałych sąsiadach i podpytać ich, w jaki sposób oni osobiści radzą sobie w takiej sytuacji. Jeśli okaże się, że ich frustracje są podobne do naszych, wówczas nie powinniśmy już mieć większych kłopotów z wyegzekwowaniem swoich praw. Jeśli jednak okaże się, że oni w tym nie widzą problemu, wówczas nie pozostaje nam nic innego, niż tylko negocjować ponownie z naszym kłopotliwym sąsiadem. Być może nawet warto zaoferować mu pomoc.